Laga zagłady - jak pokonać skoczka

Rozpoczyna się potyczka... wróg nie jest w ciemię bity, wystawił skoczka. Ten nie czekając, aż go zaciupią znika by chytrze pojawić się na Twoich tyłach. Na taką okazję zostawiłeś łucznika, ale wredny skoczek chybcikiem wypruwa mu flaki i co rychlej zabiera się za magów. Z żelazem w nerkach ciężko rzuca się zaklęcie respa…

Skoczki (assasyni z teleportem) to zmora wielu graczy. Żeby się przed nimi chronić niektórzy zakładają strzelcom ciężki pancerz, ale traci się w ten sposób nieco dmg. Oczywiście lepsze to niż dać sobie wyrżnąć suport. Mniej drastyczny sposób to użyć zwykłego strzelca z podrasowanym "armour" i "dodge". Przy okazji - jako anty-skoczkowe dobrze sprawdzają się szaty Archera z szkieletami lub zamrażaniem po śmierci. W zwykłej szacie wskrzeszony łucznik jest już olewany przez skoczka.

Dzisiaj chciałbym pokazać Wam jeszcze jeden sposób na zabezpieczenie się przed takim skoczkiem. Metoda ta jest ciekawa, bo przydaje się nawet gdy na arenie wybieramy przeciwnika bez teleportu.

Chodzi o jedną z różdżek, którą wprowadzili podczas ostatniego upgradu gry. Do tej pory mogłem tylko wyobrażać sobie jej zastosowanie. Ale parę dni temu wpadła mi w końcu pierwsza skrzynia z areny a w niej takie cudo:

Rózga co jakiś czas (jakoś co 4-5s) wali ekstra atak w przeciwnika, który zadaje najwięcej obrażeń. Oczywistym celem staje się skoczek lub nożownik. Najlepsze jest jednak to, że jest to atak magiczny i szata Archera przed takowym nie uchroni ;) Zazwyczaj więc wchodzi cały dmg jaki ma taka różdżka (w moim wypadku jest to 26k). Top-owa szata Abbysa z amuletem daje jakieś 60k HP. Wystarczą więc 3 takie ataki maga i nożownik znika. Mag może nie zdążyć zaatakować trzeci raz, ale pamiętajmy, że przed skokiem nasze tanki zabiorą mu trochę HP. 

Ale tak naprawdę tymi wyliczeniami nie musimy się martwić, sekretem tej różdżki jest jej dopalenie artefaktem "spell coster":

Jak wiecie z poprzednich wpisów, artefakt ten obniża tylko podstawowy atak maga, ten ekstra zostaje bez zmian. Za to czas odnowy baaardzo się skraca ;) Mag wali serie przynajmniej 4 ataków, jeden po drugim a wtedy zaczyna się piekło ;) Jedna seria potrafi wykończyć nawet 2 skoczków ;) A to bardzo obciąży przeciwnych resów.

A gdy przeciwnik nie ma nożownika? Mag staje się wtedy postrachem strzelców ;) Zmiata ich równie szybko! Gdy sami nie mamy skoczków wrodzy łucznicy bezkarnie sieją u nas spustoszenie, szczególnie gdy maja blood lust. Ale z takim magiem bojowym nawet ten "blood" działa na nasza korzyść! Jeden hit, 1 łucznik i 1 res na tanka mniej ;)

Na koniec warto jeszcze zastanowić się jaki "spell coster" będzie najlepszy dlal maga bojowego.

Świetny były "once in a while" bez niczego więcej, ale takiego nie widziałem. Do wyboru mamy po śmierci lub wskrzeszeniu swojego; po śmierci przeciwnika i gdy wróg wezwie summona.

Ja używam po śmierci sojusznika. Zakładam, że skoczek zabije mojego łucznika, a wtedy dopalacz pomoże zgładzić go zanim zacznie on rzeź magów. A jeśli wróg ma teleport aktywowany po zabiciu przeciwnika to zdążę ocalić łucznika. 

Ale ostatnio kolega rzucił chyba ciekawszą propozycję... dopalacz po przywołaniu summona. Większość moich przeciwników ma summon healera "once in a while".To pozwoliło by najszybciej i najczęściej aktywować tryb magicznego piekła...